Opracowanie powstało dzięki byłym żołnierzom Jednostki Wojskowej 1422 w Biedrusku

Łączyło nas wspólne życie garnizonowe. Zarówno służbowe jak też cywilne, osiedlowe. Dzisiaj pozostały wspomnienia z lat służby i całkiem nowe realia, nie tylko osiedlowe. Lat przybyło. Skoro o wspomnieniach mowa, to wyłania się nasza „mała” historia łącząca dwa garnizony wojskowe, Inowrocław i Biedrusko.

Skojarzenia mogą być tylko jedne, związane z naszymi przyciągającymi oko Mi-2 na lądowisku śmigłowców w Biedrusku. Również takie prozaiczne, z dumnie „paradującymi” bo odmiennie umundurowanymi pilotami oraz personelem pokładowym i zabezpieczającym. Zapewne to nie wyłączna zasługa noszonych furażerek, ale też kombinezonów i kurtek skórzanych wraz z dodatkami. Żołnierzami zaaprobowanymi własnym trybem służby i pracy, odbiegającym od powszechnie znanych widoków w „zielonych” garnizonach wojsk lądowych. Tacy sami, a zarazem trochę inni.


4 Klucz śmigłowców, samodzielny pododdział, wydzielony z 56 Pułku Lotniczego w Inowrocławiu do wsparcia działań operacyjno – taktycznych 3 Warszawskiej Brygady Artylerii w Biedrusku.

To zadanie taktyczne, dla nas priorytetowe i wymagające szczególnej koncentracji wynikającej ze specyfiki zadań, zarówno brygady jak też klucza. To nie przypadek spowodował naszą tutaj dyslokację.

W dobrze przygotowanej infrastrukturze, która początkowo wymagała sporo prac fizycznych i zaadoptowania przydzielonego rejonu, zgodnie z wymogami określonymi dla lądowisk.


Wiadomo, że początki są trudne. Tak też w tym okresie dzieliliśmy budynek koszarowy z dwoma etatowymi pododdziałami brygady: – PWR – połączonymi warsztatami remontowymi oraz baterią techniczną. Nam przypadło kilka skromnych pomieszczeń i poddasze. Z czasem „zasłużyliśmy” na własny budynek, położony bliżej placu apelowego jednostki.

Poza przydzielonym budynkiem koszarowym i lądowiskiem, posiadaliśmy magazyn MPS, głównie na potrzeby gromadzenia paliwa lotniczego. Jako budynek „lotniskowy”, własnym sumptem zagospodarowano dawną piekarnię. Ogrom pracy fizycznej i żołnierskiego oddania włożono w uporządkowanie terenu i nadanie cech oraz wymogów lądowiska.

A co po nas zostało? Wówczas, na nowo i gruntownie wyremontowany oraz powiększony, własny budynek koszarowo – lotniskowy, który obecnie „służy” jako Prywatna Szkoła Podstawowa w Biedrusku. To taki znak obecnych czasów, nie tylko w Biedrusku.

To również potężne i dobrze zorganizowane, wciąż rozbudowujące się osiedle NATURA. Przez wielu uznawane za wzorcowe, spośród powstających w ostatnim okresie na terenie naszej miejscowości.

Tam były nasze rewiry, wspomniany budynek koszarowo – lotniskowy, lądowisko i skład paliw. Lądowisko powstało w miejsce historycznego Placu artylerii.

Porośnięty krzewami i podmokły teren, zniechęcał wszystkich i tylko ambitną pracą żołnierskich rąk na 23 lata plac przyjął nowe oblicze. Zmienił się wygląd i charakter oraz przeznaczenie tego miejsca. Tutaj też była, opisana na stronach portalu eBiedrusko, drewniana kaplica św. Kazimierza, w zaadoptowanym budynku– baraku po pruskiej centrali telefonicznej– nieopodal kuźni. Można też było spotkać wypasane owce.


Przy skrzyżowaniu dróg (ulicy Poznańskiej z ulicą Chojnicką), na skraju lądowiska od 1982 do 1990 roku stał pomnik 7 PSK Wlkp. Do dzisiaj przy chodniku (obecnie ulica 7 PSK Wlkp.) pozostała porośnięta granitowa podmurówka, na którą w 1986 roku przeniesiono i podwyższono pomnik. Do pierwszych dni sierpnia 2018 roku pomnik dotrwał na placu przy ulicy Ogrodowej, gdzie został ulokowany w 1990 roku.

Decyzją Wójta został przeniesiony oraz poddany renowacji w nowym, wcześniej planowanym przez Urząd Gminy w Suchym Lesie, miejscu przeniesienia.

To skwer zieleni przy skrzyżowaniu ulicy Chludowskiej z ulicą Poznańską. Dla nas, a szczególnie naszych dzisiaj już dorosłych dzieci, pomnik wyjątkowo utkwił w pamięci i wpisał się w historię Biedruska. Wspominający uznają ten pomnik, jako jeden z symboli tutaj spędzonego dzieciństwa i lat szkolnych. Przez kilkanaście lat zapomniany, ulegał ogromnemu niszczeniu i pogłębiał nasze zaniepokojenie. Były też próby dewastacji pomnika, tablicy pamięci i placu.

Suma summarum z tej pomnikowej niezręczności wybawiły nas wcześniejsze zapewnienia wójta, dzisiaj zamienione w osiedlowy real.

A może sprawił to rok samorządowych wyborów? Nie wnikajmy, ten czas już za nami. Chwała wszystkim zaangażowanym za to, że przyczynili się do obecnej odsłony.

To fakt, że kamień wciąż wymaga solidnego wypiaskowania i konserwacji środkami zabezpieczającymi. I z tym wspólnymi siłami uporamy się, a może przyjdzie czas i w Biedrusku przybędzie takich obiektów pamięci.

Partycypuje w tym wojsko i Stowarzyszenie kultywujące tradycje 7 PSK Wlkp*. Nie wiemy, na ile twierdzenie – partycypuje, oddaje prawdę związaną z dbałością o pomnik. Można też odnieść budujące wrażenie, że społeczność szkoły na nowo przejmie obowiązek dbania o skromny i jedyny dostępny „monument” oraz teren wokół pomnika. Mimo, że przywołujemy grono podmiotów, jednak za ten stan odpowiada, wiadomo, gmina. I my, mieszkańcy! Wierzymy, że to miejsce wraz z pomnikiem będzie kolejną, niekwestionowaną wizytówką Biedruska i z czasem trafi na karty pocztowe, do folderów, kronik oraz innych wydawnictw.

Do chwili obecnej nie rozwiązano problemu tablicy pamięci, którą przed laty zdewastowano. Szczególnego potraktowania wymaga problem godnego upamiętnienia tutejszych BOHATERÓW POWSTANIA WIELKOPOLSKIEGO. Proponujemy na szczeblu gminy rozważyć „wspólną” tablicę pamięci, obejmującą wszystkie okresy walk o wolną i niepodległą Ojczyznę oraz demokratyczną Polskę. Tym samym zakończyć okres permanentnego negowania sugerowanych propozycji upamiętnienia wydarzeń związanych z historią Biedruska. Jednym, ekspresyjnym muralem nie załatwimy problemu. Przy tym wspólnie wypracować treść inskrypcji, która będzie łączyć i żadnych osób oraz środowisk nie zrani. Stać nas na to i tylko potrzebna jest przychylność Rady Gminy oraz Wójta wraz z urzędem.


Na fotografiach (starych i współczesnych) oraz mapach i zdjęciach lotniczych, można łatwo zauważyć niewielki staw wodny. Był od zawsze w tym miejscu, naturalnie gromadząc wodę napływającą z poligonu. Staraniem kadry i żołnierzy z myślą odwodnienia lądowiska, został umiejętnie wykorzystany jako oczko wodne. Bywało, że dobrze zadbany i zarybiony. Ma własną „historię” i trochę legend z tamtych lat. Wędkarzy i działkowców w kluczu nigdy nie brakowało.

Tutaj mieliśmy własną ciszę i nieskrywaną satysfakcję z wygospodarowanego stawu, nieopodal osiedla i miejsca pracy. W tym momencie przywołać trzeba tegoroczne perturbacje jakie wywołały prace ziemne w wyniku których powstało zagrożenie likwidacji stawu przez obecnego gospodarza i właściciela terenu.

Dzisiaj wiadomo, że ten odbiór społeczny był nieuprawniony, a prowadzone prace wynikają z planu zagospodarowania terenu, w tym dalszej zabudowy. Z wiarą na lepsze, czekamy na jego nową pełną odsłonę i wkomponowanie stawu oraz placu zabaw w infrastrukturę osiedla Natura. Niech cieszy oko mieszkańców, a przede wszystkim dzieci.


Od strony południowej, lądowisko ograniczała droga dojazdowa z płyt betonowych – tzw. betonka i WGR – wojskowe gospodarstwo rolne. Ewakuacyjna a zarazem dojazdowa do składu paliw, łączyła ulicę Chojnicką (obecnie 7 PSK Wlkp.) z Chudowską. Pozostałe z niej płyty są sukcesywnie kruszone a teren wchłaniany pod kolejne osiedlowe bloki i budynki. Wyodrębniony pas terenu od strony północnej (były tartak), dzisiaj to gminna działka zaplanowana pod budynek nowej szkoły i dalszą część osiedla Natura. Wówczas stanowił park techniczny obejmujący plac, garaże i bloki szkolenia kompanii łączności Centralnej Grupy Strefy Kierowania Ruchem Wojsk Nr. 2 (JW2379) – jednostki wojskowej bezpośrednio podległej pod Sztab Generalny WP. W części zachodniej, plac magazynowy i budynek WAK (wojskowej administracji koszar) oraz remiza WSP (wojskowej straży pożarnej).

Na teren lądowiska nie miały prawa wstępu osoby postronne a nawet żołnierze spoza klucza śmigłowców. I było chronione posterunkami wartowniczymi oraz służbą dyżurną.

To tutaj następowały starty i lądowania. Śmigłowce podchodziły pod wiatr do przyziemienia a wirniki zwalniały bądź nabierały obrotów. Pozostawały w jednej z gotowości dyżurnej, zachowując zdolność do wykonania planowanych zadań taktycznych.


W Biedrusku byliśmy w mniejszości, jednak wspomniana odmienność i specyfika wykonywanych zadań wyróżniały nas wśród lokalnej społeczności. Nie bez znaczenia było centralne położenie lądowiska śmigłowców, które zawsze przyciągało uwagę mieszkańców oraz osób przyjeżdżających. To również obiekt orientacji w terenie dla ćwiczących wojsk na poligonie. Przez całą dobę byliśmy na widoku. Były też lądowiska zapasowe, nie wszystkim znane, w obrębie poligonu i na planowanych kierunkach działania 3 WBA.

Szkolenie, ćwiczenia, zabezpieczenie oraz udział w zamierzeniach szkoleniowych brygady i innych jednostek WP, to była treść naszej codziennej służby i pracy. Zasadniczy sprzęt, uzbrojenie i wyposażenie pododdziału do Biedruska napływało stopniowo i było sukcesywnie wymieniane na najnowsze egzemplarze oraz typy. Między innymi to:

– śmigłowce SM- 2 i okresowo Mi- 4, docelowo na Mi- 2;

– stacja pomiarowa(?); – dystrybutor(cysterna) paliwa; – akumulatornia(?); – radiostacje i odbiorniki radiowe na wozie kierowania UAZ – 452; – samochód transportowy; – samochód ciężarowo-terenowy; – samochód osobowo-terenowy GAZ- 69; – samochód dostawczy ŻUK.

Od 1969 roku na uzbrojeniu Klucza występowały śmigłowce SM– 2, w naszym żargonie nazywane „SMUTKI”. Od 1973 roku, po wycofaniu z uzbrojenia SM– 2, już tylko Mi– 2. Początkowo w dyspozycji dowódcy klucza był okresowo przydzielony jeden Mi- 4, w systemie kodowym NATO oznaczany jako HOUND. To szczególny rodzaj śmigłowca, który był produkowany tylko w ZSRR w kilku wersjach, co wynikało z przeznaczenia.

W naszym przypadku zapewne chodzi o wersję eksportową, ale też wynikającą z potrzeb brygady. Mógł to być śmigłowiec z urządzeniami do podnoszenia ciężarów, latający dźwig. Wielu decydentów widziało potrzebę przydzielenia kolejnych Mi- 4 i wykorzystania śmigłowców do transportu głowic.

Gdyby na wyposażeniu zachowano różne typy śmigłowców, wówczas zwiększyłby się zakres zadań klucza na rzecz BROT, właśnie o wspomniany transport głowic szkolnych i bojowych do pododdziałów rakietowo– technicznych.

W strukturze organizacyjno– etatowej wymienić należy trzy załogi śmigłowców, a ponadto szereg osób funkcyjnych bezpośrednio podległych dowódcy. To między innymi starszy pilot – starszy nawigator (jednocześnie zastępca dowódcy klucza), szef pododdziału, kierownik kancelarii, starszy technik osprzętu, starszy technik radiooperator i inni.

Mimo, że „oczkiem” naszej uwagi były Mi- 2, podkreślimy, że bez technicznego przeglądu pisemnie potwierdzonego przez starszego technika osprzętu, loty nie byłyby możliwe.

Lądowisko wykorzystywano również do przyjęcia przybywających do Biedruska i na poligon innych jednostek latających, w tym jeszcze przez kilka lat po rozformowaniu klucza.

Zapewne mieszkańcy pamiętają głośne ćwiczenie „Partnerstwo dla Pokoju” i inne z czasem mniej wspominane. To między innymi ćwiczenia wojsk lądowych, ale też wojsk lotniczych, w tym ćwiczenia z wojskami pod kryptonimami „ODRA- NYSA 69”, „KANGUR – 71”, „TYGRYS – 76”, „TARCZA – 76”, „WRZESIEŃ – 77”, „WENUS – 85”, I etap „WENUS – 87”.

Były też krajowe i międzynarodowe zawody śmigłowcowe, do których cykl przygotowań realizowano na bazie macierzystego pułku w Inowrocławiu, z udziałem naszych załóg.


Każda inspekcja, kontrola oraz treningi, ćwiczenia mobilizacyjne i taktyczne 3 WBA nas obejmowały poprzez sprawdzenie gotowości do działania a nawet praktycznego ćwiczenia z pododdziałami brygady. Bywało, że w kuluarach sztabowcy rozmawiając między sobą, uważali, że z nami są same problemy. To nie problemy, a odmienna specyfika planowania i przygotowania do działań wymagały innego podejścia, głównie w zakresie zabezpieczenia lotniskowo – technicznego.

Klucz z wiadomych powodów nie brał udziału w ćwiczeniach brygady poza granicami kraju.

Na rzecz dowództwa i sztabu oraz elementów ugrupowania brygady, poszczególne załogi planowano i wykorzystywano do zapewnienia dowodzenia i kierowania, szczególnie na czas marszu, wyprowadzenia stanowisk dowodzenia oraz pododdziałów spod uderzeń przeciwnika. Rozpoznania dróg marszu, rejonów stanowisk startowych, rozmieszczenia, ześrodkowania i innych. Ścisły związek z naszymi załogami miały grupy rozpoznawcze brygady i dywizjonów, w tym na potrzeby rozpoznania, określenia strat po uderzeniach przeciwnika i stopnia skażeń oraz wyprowadzenia pododdziałów do nierozpoznanych rejonów. Dla dowództwa brygady Klucz stawał się szczególnie niezbędnym, gdy jednostka działała na dużych odległościach a dywizjony rakietowe na samodzielnych kierunkach. Czas i przestrzeń zwiększały zapotrzebowanie na wsparcie załogami śmigłowców. Mimo, że dane nam były tylko ćwiczenia z dużym rozmachem oraz intensywne szkolenie pododdziałów brygady.

PPD, to powietrzny element dowodzenia dowódcy brygady, którego trzonem były nasze śmigłowce, priorytetowo traktując to zadanie. Możliwa też była ewakuacja osób z rejonu działań, jednak w ograniczonym zakresie.

Zdementować należy wciąż pojawiające się, między innymi w Internecie, informacje o możliwościach i planowanym użyciu klucza w zakresie dowozu głowic jądrowych do pododdziałów technicznych i startowych.

My do takich zadań nie byliśmy przygotowywani ani też szkoleni. Chociaż takiej roli oraz przeznaczenia nie wykluczano. To był temat z serii tych, co mimowolnie powracał. I każdy miał coś do dodania. Czy posiadany sprzęt był w stanie wykonać takie zadanie? Niech to pytanie i odpowiedź pozostaną dla wtajemniczonych. Na początku lat 70– tych, na bazie klucza z wykorzystaniem lądowiska, przeprowadzono szkolenie służb technicznych brygady w zakresie przyjęcia przez pododdziały rakietowo–techniczne zasobników z głowicą szkolną, podwieszonych do Mi– 8. Ten epizod z czasem został zapomniany i dzisiaj już niewielu o tym wydarzeniu szkoleniowym nie pamięta. Zdecydowana większość spośród wspominających twierdzi, że na teoretycznych rozważaniach wszystko się skończyło. Czy był to śmigłowiec Mi- 8, a może wcześniej wspomniany Mi- 4? To zagadnienie wymaga dalszego drążenia, bo coraz mniej wśród nas tych, którym takie próby i eksperymenty z elementami szkolenia były dane. Upływający czas i zawodna pamięć ludzka oddalają nas od tamtych lat służby, pracy i wydarzeń. Może te wspomnienia zachowają się na dłużej i pozwolą z czasem do nich wracać.


W ramach trendu jaki w wojsku powstał w latach 70/80– tych, przeprowadzono część prób technicznych wyposażenia śmigłowców Mi-2 w wyrzutnie PPK „Malutka” i przeprowadzono kilka doświadczalnych strzelań poligonowych. Jednak to był oddzielny problem i takie działanie nie miało nic wspólnego z bojowym przeznaczeniem klucza oraz brygady.

Nasz Klucz wielokrotnie był wyróżniany, w wojskach lotniczych nosił miano „Przodujący Pododdział”.

Były treningi, szkolenie i ćwiczenia, ale też lotnicze przygody, o których nie wszyscy mogli wiedzieć. Nie wszystkie ściśle skrywane i po latach, wspominając można napisać o tym jak to pechowo załoga przyziemiła śmigłowiec na naszym lądowisku zahaczając płatem wirnika o ziemię. Przecież, chwila nieuwagi i każdemu mogło to zdarzyć się. W innym przypadku legendą owiano zdarzenie z żagańskiego poligonu, gdy na pokładzie naszej jednostki szef artylerii dywizji z grupą rozpoznawczą kierowali ogniem artylerii wsparcia 4 DZ, po czym przeżyli chwilę grozy i przymusowe lądowanie. Wiadomo, że po takich zdarzeniach i z upływem czasu ubarwione opowiadania częściowo rozmijają się z prawdą. Pocieszające pozostało to, że strat nie odnotowano. I nikomu nic się nie stało.


4 Klucz śmigłowców – JW1422, stacjonował w Biedrusku od 1969 do 1992 roku, etatowo podległy JW 1641 w Inowrocławiu, która w ramach kolejnych „transformacji” i reorganizacji nosiła miano:

– od 1963 do 1973 roku – 56 Pułk Lotniczy,

– od 1973 do 1982 roku – 56 Pułk Lotnictwa Wojsk Lądowych,

– od 1982 do 1996 roku – 56 Pułk Śmigłowców Bojowych,

– od 1996 do 2011 – 56 Kujawski Pułk Śmigłowców Bojowych

– a od 1 stycznia 2012 roku – 56 Baza Lotnicza.

Więcej o historii na stronie:

www.polot.net/56_pulk_Śmiglowcowy_w_inowroclawiu_1963r_2012r_;


Pomimo, że byliśmy pododdziałem 56 pśb, klucz posiadał odrębną strukturę etatową (odrębny etat), nadany numer 1422 i własną pieczęć herbową, co czyniło nas jednostką wojskową.

Niejednemu serce drżało, nie tylko na widok biedruszczańskiego lądowiska, ale też macierzystego w Latkowie. Wielu stamtąd do Biedruska przybyło. Nie wszyscy tutaj pozostali. Proponujemy wzbogacić wiedzę i poznać stronę 56 Bazy Lotniczej:

www.jednostki-wojskowe.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=733&Itemid=26;

Przeformowanie 3 WBA na strukturę organizacyjną 3 Pułku Rakiet wiązało się z likwidacją naszego Klucza, która nastąpiła w grudniu 1992 roku. W tym też okresie przeformowano 56 pśb w strukturze którego między innymi rozformowano nasz 4 klucz śmigłowców i 2 klucz śmigłowców w Bolesławcu przy 18 BA. Mimo to, klimat tamtych lat i wyjątkowa społeczność, wciąż w naszych wspomnieniach mają swoje godne miejsce. Część żołnierzy do końca roku pozostawała w grupie likwidacyjnej jednostki, inni zostali przeniesieni do wyznaczonych jednostek wojskowych.

Po rozformowaniu klucza, w 1992 roku śmigłowce łącznikowe Mi– 2 uzbrojono w systemy URN i URP. Ta niewystarczająca wartość bojowa tych systemów pozwoliła pilotom na podtrzymanie nawyków i wykonywania odpowiedniej liczby nalotów.

Przywołany 3 Pułk Rakiet, przez 8 lat istnienia, współpracował z 56 pśb w Inowrocławiu. Corocznie, podczas szkolenia korzystał z przydzielanych wylotów Mi- 2, niestety już „nie naszych”. Warkot turbiny mimowolnie przywracał w pamięci te chwile i łezkę w oku, które są bezcenne dla żołnierza. Mimo, że tak wielu w środowiskowym żargonie powtarza, że „żołnierza- emeryta już nic nie ruszy”.

Dzisiaj taki odgłos i szum bardziej nam kojarzy się z cywilnym ratownictwem medycznym w tym regionie. Chociaż poligon żyje swoim życiem, a na nim ma miejsce szkolenie pododdziałów wspartych śmigłowcami. O takich jednostkach jak GROM czy FORMOZA i inne o specjalnym przeznaczeniu, nie będziemy wspominać, bo nie wiemy, czy wolno. Z reguły media donoszą, a my, byli żołnierze jak wszyscy o tym czytamy. Taka kolej służby. Zapewne w wielu z nas, mimo lat głęboko tkwi i tkwić będzie.


Na koniec pozostawiamy najbardziej dumne wspomnienie z tamtego okresu i ku pamięci podajemy, że naszymi dowódcami byli:

– mjr pil. Zenon KWIATKOWSKI,

– ppłk pil. Stefan GAJDZIŃSKI,

– mjr pil. inż. Włodzimierz HOUDA,

– mjr pil. inż. Ryszard STAWICKI;


Nie sposób wszystkich żołnierzy wymienić, jednak częściowo „naruszając ochronę danych osobowych” dla zachowania w pamięci przypomnijmy, że z nami służyli między innymi:

– mjr pil. Stanisław KUSTER, starszy pilot- starszy nawigator ;

– kpt. pil. Piotr PIDEK, starszy pilot- starszy nawigator;

– st. chor. pil. Józef SZAFARZ, starszy pilot;

– chor. pil. Ireneusz SZPLIT, pilot;

– chor. pil. Andrzej SZAFRAŃSKI, pilot;

– chor. Sztab. Zdzisław SOBIERAJ, szef pododdziału, kierownik kancelarii;

– chor. sztab. Zbigniew CZECHOWICZ, starszy technik;

– chor. Henryk SZAFRAŃSKI, starszy operator;

– st. sierż. Gabriel BAŁAJ, mechanik radio- operator;

– st. sierż. sztab. Tadeusz WALŻYŃSKI, starszy magazynier mps;

– st. chor. Franciszek ZAWADA, technik łączności;

– sierż. sztab. Jan FLICIŃSKI, mechanik radio- operator;

– chor. sztab. Henryk SANKOWSKI, starszy technik osprzętu;

– plut. Wojciech ŁUCZAK, mechanik;

– st. sierż. sztab Eugeniusz JABŁOŃSKI;

– st. sierż. sztab. Stanisław JABŁOŃSKI;

– st. sierż. Wojciech FRANC;

– st. sierż. sztab. Zenon MIKOŁAJEW, szef pododdziału;

– chor. Ireneusz POTAŚ;

– sierż. sztab. Eugeniusz GRZESZCZAK, technik radiostacji prowadzącej;

– plut. Andrzej CIANCIARA.
———
Po opublikowaniu artykułu, na podstawie komentarzy i dalszych rozmów wiemy też, że również z nami służyli:
– kpt. pil. Wiesław PĘDZICH, starszy pilot- starszy nawigator ;
– st. chor. pil. Andrzej MALCZEWSKI, pilot;
– chor. Ryszard KARPIŃSKI, technik osprzętu;
– st. sierż. sztab. Jerzy GONCIARZ, starszy kierowca – starszy mechanik.


Niestety, w tym tak wielu już nieżyjących. Niełatwo jest też namówić naszych rozmówców do udzielenia i opublikowania zachowanych fotografii. Co innego wspomnienia, te wciąż są w nas i zasługują na oddzielne ich zapisanie.

Warto!!! Dla bliskich, ale też dla historycznej pamięci oraz wielkiego szacunku jaki żywimy do każdego żołnierza WOJSKA POLSKIEGO.

Prócz kadry zawodowej, w Kluczu służyli żołnierze zasadniczej służby wojskowej na stanowiskach:

– mechanik śmigłowca; – mechanik osprzętu; – mechanik radiooperator; – kierowca; – mechanik; – operator;

– radiotelefonista; – kierowca. Wśród żołnierzy zasadniczej służby wojskowej dominowali mechanicy i kierowcy.

Jako ciekawostkę można podać, że w naszej jednostce nie zatrudniano cywilnych pracowników wojska. Na co dzień byliśmy zabezpieczani i wspierani przez zintegrowane służby, magazyny oraz jednostki pomocnicze tutejszego garnizonu.

Poniżej kilka fotografii, a na nich my. To taki nasz skromny wspomnień czar.


Specyfika naszej służby powodowała, że mieliśmy dwóch przełożonych, dowódcę 3WBA w Biedrusku i dowódcę 56 pśb w Inowrocławiu. A od zawsze mówią, że każdy żołnierz ma jednego przełożonego. Ponadto ma wiele obowiązków i jedno prawo, być dobrze dowodzonym. W pamięci cenimy naszych dowódców i ich przełożonych. To były piękne i dumne lata naszej wspólnej pracy i służby.

Mimowolnie byliśmy pochłonięci życiem dwóch garnizonów: Biedruska oraz Inowrocławia.

Wiadomo też, że Dowództwo RSZ w Poznaniu „żyło” naszymi problemami, bo zaliczani byliśmy do jednostek wsparcia, wydzielanych poza wojska lotnicze sił powietrznych. To powodowało, że merytorycznie byliśmy pod bacznym okiem Dowództwa Wojsk Lotniczych w Poznaniu. Jest też prawdą, że wraz z zachodzącymi zmianami w kraju i w wojsku zaszeregowano nas do lotnictwa wojsk lądowych. Zmieniło się podporządkowanie, przełożeni, ale trud i specyfika służby pozostały te same.

Nie tylko wspomniana furażerka, ale też stalowy kolor munduru wyróżniały nas w garnizonie Biedrusko. Pod tym względem mieliśmy konkurencję, dywizjon techniczny** „Pod lasem”. Żołnierze 32 dtOP, również nosili stalowe mundury.

Klucz, to nie był zwykły pododdział, to był samodzielny klucz śmigłowców dyslokowany z dala od macierzystego oddziału. W tym również od specjalistycznego zaplecza techniczno– lotniskowego.


Nie ukrywamy, to tylko namiastka naszych wspomnień o 4 Kluczu śmigłowców i wielu czytelników uzupełni bądź sprostuje nasze pisanie o tym, że łączyło nas wiele. Lata pracy i służby, ale też więzi rodzinne i dobrosąsiedzkie naszego Osiedla.

Kadra zawodowa z rodzinami i żołnierze aktywnie uczestniczyli w życiu garnizonowym, między innymi w kole wędkarskim „Delfin”, POD – pracowniczym ogrodzie działkowym, kole łowieckim „Drop”, GKO – garnizonowym klubie oficerskim, organizowanych olimpiadach, konkursach i zawodach sportowych. Nasze żony aktywnie uczestniczyły w Organizacji Rodzin Wojskowych (ORW) i Stowarzyszeniu „Rodzina Wojskowa”. Poza służbą byliśmy pochłonięci życiem własnych rodzin, ale też całego osiedla i wydarzeniami dwóch wspomnianych garnizonów.

W tym miejscu przepraszamy tych wszystkich, których z imienia i nazwiska wymieniliśmy, ale też z przyczyn obiektywnych nie wszystkich wymieniono w opracowaniu, bądź mimo starań przekłamano stopnie wojskowe, funkcje i inne informacje. W przypadku gdy napłyną kolejne dane, sprostowania, zdjęcia itp. materiały z wnioskiem o ich wykorzystanie, zostaną dodane do niniejszego artykułu. Nie skrywamy, że bardzo na to liczymy, by wzbogacić nasze wspomnienia i przywołać kolejne, w tym uzupełnić nazwiska niewymienionych.

Ufamy, że podane wybiórcze dane osobowe nie naruszą dobra osobistego nikogo z wymienionych. To nie jest naszym zamiarem, a wyłącznie specyfiką głośnego myślenia już o tym co było i odpowiedzią na pytanie, – na ile „dzisiaj” pamiętamy z naszego „wczoraj”. Służąc dla Ojczyzny, samoistnie byliśmy osobami publicznymi, a charakter i wojskowa struktura powodowały, że wówczas byliśmy na konkretnych stanowiskach, odpowiednio w korpusach osobowych: – oficerów, chorążych, podoficerów i szeregowych zasadniczej służby wojskowej. Wprowadzane zmiany w SZ. WP spowodowały, że kilkadziesiąt lat temu zlikwidowano korpus chorążych zachowując część tych stopni wojskowych w korpusie podoficerów. W tym również zlikwidowano kilka stopni wojskowych przewidzianych dla podoficerów starszych.

Naszym celem jest wyłącznie tą drogą wspomnieć bliską nam JEDNOSTKĘ WOJSKOWĄ oraz zachować w pamięci wszystko to co dobre i łączy na zawsze. Wciąż żywe, mimo upływu 26 lat od likwidacji pododdziału, jest i pozostanie naszym cennym dobrem wspólnym.


W części kończącej niniejszy artykuł warto dodać, że mimowolnym „bohaterem” naszego rodzaju wojsk jest sam w sobie śmigłowiec Mi– 2, któremu w 2017 roku stuknęła 50– tka. Uroczyście uwypuklona w programie obchodów 54. rocznicy powstania 56. Bazy Lotniczej w Inowrocławiu. W najstarszej jednostce śmigłowcowej w Polsce, świętowano pięćdziesięciolecie służby śmigłowców Mi- 2 w lotnictwie Sił Zbrojnych RP.

www.defence24.pl/wiadomosci/50-lat-mi-2-w-wojsku-polskim-czas-na-nastepce;

Wszystko wskazuje, że mimo lat, pozostanie na wyposażeniu pododdziałów WP, prawdopodobnie do 2030(?) roku. Pod warunkiem, że PZL Świdnik dokona remontów i wydłuży resursy poszczególnym śmigłowcom.

www.defence24.pl/swidnik-utrzyma-w-powietrzu-polskie-mi-2;

Czas na następcę, to jeszcze nie ten czas!

Czy wśród nich są egzemplarze tutaj „służące”? Kto z nas pamięta ich numery taktyczne? 4545? 0549? A może były też inne? Przecież bywało też tak, że klucz miał do dyspozycji 5– 6 śmigłowców, podczas ich rotowania i remontów.


Wyrażamy serdeczne podziękowania Wszystkim Panom, którzy podzielili się z nami własnymi wspomnieniami oraz udostępnili zdjęcia z domowych albumów.


* Od września 2002 roku to Oddział Terenowy Stowarzyszenia Polski Klub Kawaleryjski im. 7 Pułku Strzelców Konnych Wielkopolskich w Poznaniu. Stowarzyszenie kultywuje chlubne tradycje kawalerii polskiej, zwłaszcza 7 PSK Wlkp.

Decyzją MON pododdziały 17 WBZ od 2006 roku dziedziczą tradycje wielkopolskich oddziałów i pododdziałów kawalerii.

Więcej o tym na stronach: – www.7pskw.pl/17-wbz/;

** 32 Dywizjon techniczny Obrony Powietrznej(32dtOP) – Jednostka Wojskowa 1959(JW1959). W 1963 roku sformowany jako dywizjon artylerii rakietowej OPK, podległy dowódcy Samodzielnego Pułku Artylerii WOPK w Poznaniu. Dywizjon został rozformowany w 1998 roku. Krótką historię dywizjonu, wartą poznania, umieszczono na stronie: 
– www.infowsparcie.net/wria/o_autorze/biedrusko_32dt.html#32dt_02;

Fotografie pochodzą z galerii eBiedrusko, albumów rodzinnych i kroniki 3 WBA oraz podanych internetowych stron i własnoręcznie wykonane przez piszącego.


Zapisał:  Mieczysław DEJ


Komentarze

4 odpowiedzi na „Widziane z Biedruska. ŁĄCZYŁO NAS …”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Pogoda dla Biedruska
16°
zachmurzenie duże
wilgotność: 51%
wiatr: 6m/s płd. - płd. zach.
Max: 16 • Min: 14
21°
Sob
20°
Nd
18°
Pon
Weather from OpenWeatherMap