Przybyło! Wszystko za sprawą dobrze znanego Ryszarda Chruszczewskiego, autora wielu książek i artykułów. Tym razem ten Pan popełnił … Tak, tak, nowo wydaną książkę: – „ILUSTROWANE DZIEJE GMINY SUCHY LAS”, która jest tworem mrówczej i ambitnej pracy autora. Wydawnictwo jest szeroko promowane w naszym regionie i również dotyczy nas.
/Autor artykułu: Mieczysław DEJ/
Streszczenie historii gminy oraz szeregu byłych i obecnych miejscowości zostało ubarwione i wzbogacone pięknymi fotografiami oraz legendami. Są też wiersze i cenne biogramy zacnych postaci. Powstanie wielkopolskie, jak zawsze ma należne miejsce podnosząc wartość każdego opracowania. Duży rozmach i promocja w całej okazałości. Spostrzeżeń nie brakuje, a wśród nich, tym razem o legendach napiszemy. Nie wszyscy na takie wyróżnienie zasłużyli?
Nie znamy odpowiedzi na to pytanie, dlatego też spieszymy częściowo wypełnić powstałą lukę.
Biedrusko swoje legendy ma. Oto jedna z nich, „wyłowiona” z „ROCZNIKA III BAONU PODCHORĄŻYCH R.P. Nr 2”.
Autorzy rocznika krótko opisując Biedrusko, między innymi na stronie 8 – 9, kilka zdań poświęcili krążącej od lat legendzie, wśród mieszkańców i ćwiczących żołnierzy. Zapewne opowiadana, od wcielenia do zwolnienia. Przez kolejne roczniki też. Grupy wiekowe nie miały znaczenia. W tym przypadku personalne skojarzenia były i są zabronione. Szkodzą legendom.
Dzisiaj za sprawą archiwum WBC i skrupulatnie prowadzonych historycznych dociekań przez wielu z nas, możemy przeczytać, że:
(…) „Lśniący dziś z dala bielą murów, i wysoko strzelającą wieżą, wśród morza zieleni zamek biedruski, wzniesiony został w 1872 r. przez Augusta von Treskowa.
Wiele ciekawych anegdot opowiadają o nim starzy ludzie. Był to olbrzymi, tęgi, rasowy Teuton, rozmiarami niczym stary dąb knyszyński, pan von Treskow, rotmistrz rezerwy, dziedzic na Knyszynie, Trzuskotowie, Tworkowie, i Chojnicy.
Zuchwały, brodaty dziedzic z niczego i z nikogo sobie nic nie robił, hulał, jeździł, polował… z ulubionym psem, któremu wystawił pomnik, więził piękną młodą małżonkę w komnacie wieży zamkowej … Podobno kilka razy do roku w noc księżycową wychodzi z zamurowanej komnaty ubrana na biało piękna pani. Przechodzi przez salony, korytarze, wyjdzie na taras zamkowy, spojrzy na wijącą się srebrną toń Warty i zniknie w siwych oparach i mgłach unoszących się nad lasami, czy łąkami”.
W tym miejscu przychodzi nam przyznać, że ładną legendę mamy. To nie mit, a legenda. Tylko ta mgła, co siwymi oparami stoi. Nie samymi legendami książka stoi.
Skoro znamy naszą „skondensowaną” przez ówczesnych podchorążych historię i przede wszystkim legendę, to powielmy inne, które „zasłużyły” na publikację w najnowszej książce Ryszarda Chruszczewskiego. Są ujmujące i warte poznania w szerszym gronie naszych czytelników.
Oto foto:
Od zawsze wiadomo, że legenda, to coś co należy przeczytać. Ponadto, to taka nasza promocja książki i sąsiadów w wersji, z automatu.
Powtórzmy, że nie samymi legendami książka stoi. Zatem, co do treści? Tak, są opinie różne bo promowana książka, jak paliwo, bez nich straciłaby na wartości. O nich i szeregu spostrzeżeniach innym razem.
Dodaj komentarz