Pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia 1924 roku został wybrany na datę premiery filmu „Odrodzona Polska” wyprodukowanego przez „Filmotwórnię” Stanisława Martynowskiego z Poznania. Premierowa projekcja odbyła się w Auli Uniwersyteckiej, w tej sali miały również miejsce kolejne seanse w następnych dniach.


/autor opracowania: Jan Marek Ka/


Dziś trudno powiedzieć, czy dodatek „Manewry armji polskiej w Biedrusku” był wyświetlany już od dnia premiery „Odrodzonej Polski”, czy też od któregoś następnego seansu. W ogłoszeniach prasowych pojawia się o nim wzmianka kilka dni później.  Nie zmienia to faktu, że dodatek i film główny powstały w tej samej wytwórni filmowej i później były wyświetlane w ramach jednej projekcji.

„Postęp” 31.12.1924

„Kurjer Poznański”  31.12.1924

 Dzieło Martynowskiego było różnie przyjmowane przez widzów i krytyków, dziś taki rodzaj produkcji filmowej nazwalibyśmy dokumentem fabularyzowanym. Niestety „Odrodzona Polska” okazała się finansową porażką producenta. Wpływy z biletów nie pokrywały ogromnych kosztów. Pomimo szczytnych, patriotycznych intencji jakie przyświecały producentowi, osiągnięty efekt  artystyczny również nie wzbudzał nadmiernego zachwytu.

Zwykle w recenzjach odnoszono się tylko do samego filmu „Odrodzona Polska”, aczkolwiek pojawił się  tekst gdzie zawarto dokładnie jedno zdanie o intersującym nas dodatku kręconym w Biedrusku.

W „Wiadomościach Literackich” z 22 lutego 1925 roku krytyk filmowy Karol Irzykowski zauważył dodatek do „Odrodzonej Polski” i napisał : „ Nad program pokazuje się manewry wojskowe, zdejmowane przez tegoż reżysera: same tylko bezładne masy, żadnych fragmentów charakterystycznych.”

Zgodnie z przyjętą wcześniej konwencją, z uwagi na brak dostępu do omawianego filmu dokumentalnego, niejako w zamian przyjrzymy się  wydarzeniom, które mógł on przedstawiać. W tej części artykułu przypomnę kilka wydarzeń z życia wojska, które miały miejsce w Biedrusku pomiędzy czerwcem 1923 , a grudniem 1924 roku.

Wiosna i lato 1923 roku obfitowały w Biedrusku w wydarzenia chętnie opisywane przez prasę. Dopiero co  w maju Biedrusko wizytowali marszałek Foch i lord Cavan, a już 27 czerwca pojawili się kolejni goście obozu ćwiczebnego. Tym razem była to liczna grupa 130 oficerów – słuchaczy i 15 oficerów francuskich z Wyższej Szkoły Wojennej z Warszawy.   Przyjechali pociągiem do stacji Bolechowo, skąd konno udali się na drugi brzeg Warty – do Biedruska. Ćwiczeniami kierował gen.dyw. Kazimierz Raszewski.

Relacje prasowe nie odnotowały żadnych nowych elementów ćwiczeń, które do tej pory nie byłyby w Biedrusku wykonywane. Schemat dla wielu manewrów był identyczny: symulowana walka przeciwnych oddziałów z udziałem różnego rodzaju sił, omówienie – „krytyka” ćwiczeń, defilada – czasami połączona z wręczeniem orderów lub odznaczeń, przyjęcie na zamku lub w kasynie dla oficerów, powrót żołnierzy do baraków lub namiotów. Czasami pojawiały się po ćwiczeniach rozkazy z wyrazami uznania dla wybranych oficerów, czy żołnierzy.

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 10 sierpnia 1923 r.

Na powyższym zdjęciu warto zwrócić uwagę na budowlę znajdującą się w tle za grupą oficerów. Jest to najprawdopodobniej wieża triangulacyjna służąca do pomiarów geodezyjnych, spełniająca przy okazji funkcję wieży widokowej.

Źródło grafiki : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 10 sierpnia 1923 r.

21 lipca 1923 roku ruszyła kolejka z Poznania do Biedruska, na przełomie lipca i sierpnia ekipa reżysera Edwarda Puchalskiego kręciła zdjęcia do filmu „Bartek Zwycięzca”. O wszystkich tych wydarzeniach informowały na bieżąco gazety.

„Żołnierz Wielkopolski” zamieścił też relację z lipcowego pobytu 14 dywizji piechoty w Biedrusku. Dla odmiany tekst – relację zamiast zdjęć, ilustrowano rysunkami.

Źródło grafiki : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 1 września 1923 r.

 Dla odmiany również, tekst został napisany nie przez dziennikarza, a przez zwykłego żołnierza, kanoniera –  uczestnika ćwiczeń, stąd niesie on zupełnie inny ładunek emocjonalny.

„[…] Opowiem o kilku ciekawszych ćwiczeniach, które przerobiliśmy :

Więc forsowanie Warty w nocy.

Pozycje nad rzeką zajęliśmy z wieczora. Z wieczora też saperzy przygotowali pontony o przeprawy. Wszystko musiało być naturalnie robione w warunkach bojowych z kryciem się przed nieprzyjacielem i z zachowaniem ciszy. (Mogę dodać że najtrudniej nam szło właśnie z tem zachowaniem ciszy. Na nieprzyjacielskim brzegu stał ogromny reflektor, który tylko czyhał na to, aby się kto nieostrożnie pokazał. Pomimo to dużo pozostawiało do życzenia nasze krycie się i cisza. Nie wątpię, że gdyby nieprzyjaciel był prawdziwy i gdyby jego karabiny mogły nas zabijać, to wtedy bylibyśmy ostrożniejsi).

Z nastaniem świtu część piechoty, przeznaczona do obsadzenia drugiego brzegu, wsiadła bardzo szybko i sprawnie do pontonów, któremi odbywała się przeprawa i w ciągu kilku minut była już na nieprzyjacielskim brzegu. Wszystkich zadziwiła szybkość z jaką przeprawa się odbywała. Jednocześnie też przeprawiała się w innem miejscu kawalerja w ten sposób, że konie przywiązywano do łódki i płynęły one wpław, podczas gdy jeźdźcy i siodła jechały w łódkach.

Obserwatorzy artyleryjscy przeprawili się razem z pierwszemi oddziałami piechoty, aby móc zaraz po zajęciu przeciwnego brzegu prażyć nieprzyjaciela ogniem swych baterji W kilka minut przeprawa była zakończona, łączność telefoniczna z przeciwnym brzegiem nawiązana.

Po przeprawieniu czołowych oddziałów. Saperzy przystąpili do budowania mostu pontonowego dla przeprawienia artylerji i taborów. Pierwszy raz widziałem jak się taki most buduje i muszę się przyznać, że nie wiedziałem. że to tak prędko idzie. Most rósł wprost w oczach Podziwialiśmy wszyscy sprawną pracę saperów. którzy wiedzieli doskonale, kto co ma w danej chwili robić. Pomimo wysokich brzegów, co bardzo utrudnia pracę, w ciągu kilku godzin most był wybudowany. O szóstej rano wszystko było już zakończone i każdy mógł udać się na dobrze zasłużony odpoczynek. Teraz już przynajmniej każdy z nas wie, jak się przeprawa odbywa i o ile będziemy musieli przerobić to ćwiczenie w rzeczywistości. To znaczy wobec nieprzyjaciela, każdy z nas przystąpi do niego, jak do starego znajomego[…].

Trzecie dla mnie najciekawsze ćwiczenie (jestem artylerzystą) było to natarcie, połączone z ostrem strzelaniem artylerji i piechoty. Widzami była tu także Wyższa Szkoła Wojenna.

To ćwiczenie wymaga o bardzo starannego przygotowania, szczególniej efektownem było strzelanie artylerji, które ogień swój koncentrowała w jednem miejscu. Tu już mieliśmy prawdziwy przedsmak wojny.

Nauczyliśmy się pracować wspólnie z innemi rodzajami broni, nauczyliśmy się widzieć przed sobą nieprzyjaciela, a widzieć nieprzyjaciela – to to samo co go zabić, nauczyliśmy się sami podchodzić do nieprzyjaciela tak, aby on nas nie widział.

Tu mogę powiedzieć o pochwale jaka nas spotkała z ust Dyrektora nauk w Wyższej Szkole Wojennej, pułkownika armji francuskiej Faurry. W czasie krytyki powiedział pan pułkownik, że piechota nasza „pieści się z terenem”. – Wyrażeniem tem chciał on nam pokazać swe najwyższe uznanie, o czy tez można lepiej pochwalić piechotę przy obecnym rodzaju walki, kiedy cała sztuka polega na tem, aby się dobrze do terenu zastosować?

Nie tu jeszcze koniec naszej pracy. D-ca dywizji rozkazał, aby w czasie pobytu w Biedrusku, każdy pułk zorganizował dzień sportowy. Mieliśmy więc dość pracy z przygotowaniem się do tego Zato też piękne wyniki były nam sowitą nagrodą zwiększoną jeszcze dla wielu przez nagrody, jakie na zawodach zdobyli.

Kanonier.”

„Żołnierz Wielkopolski” zamieszczał wiele materiałów z opisami działań wojskowych w Biedrusku. Czasami były to zwykłe dziennikarskie relacje, czasami fachowe analizy oficerów. Zastanawiające jest, że nikt wtedy nie traktował takich opisów jako tajemnicy państwowej.

W numerze październikowym opublikowany został wielostronicowy, ilustrowany zdjęciami skrót artykułu ppłk. Stanisława Laudańskiego adiutanta Sztabu Generalnego.  W jego tekście pojawiały się różne, szczegółowe analizy.

„[…]  Krytyka tego manewru zakończyła dzień. Wyżsi D-cy podkreślili sprawność i umiejętność wykorzystania terenu przez obydwie strony i wyzyskanie odpowiedniej chwili przez płk. Dębińskiego. Wskazując na drobne błędy w akcji, podkreślali ich kształcące znaczenie na przyszłość.

Następnie, po zbiórce, D-ca Brygady poprowadził ją marszem podróżnym według metody,  wprowadzonej przez niego. Polega ona na tem, że chód w kolumnie reguluje się oddziałem czołowym, oddziały następne zdwajają chód (kłusują), dopiero w tym miejscu, gdzie poprzedzający to uskutecznił. Gdy zaś przedni przejdzie w tempo wolniejsze (stęp), tylne oddziały kolejno dochodzą zdwojonym chodem na odległość przepisową, poczem przechodzą  w stęp. Inowacja polega na tem. że części składowe oddziałów nie zmieniają chodów jednocześnie, lecz kolejno, czem osiąga się równość ich i zwartość szyku marszowego[…] .”

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 11 października 1923 r.

Kolejny opis zawierał uwagi odnośnie ćwiczeń kawalerii :

„[…] Ćwiczenia Wielkopolskiej Brygady miały doniosłe znaczenie z punktu widzenia techniki wojskowej. Były one sprawdzeniem w praktyce rezultatów zastosowania nowego regulaminu Zaznaczyłem to już pokrótce wyżej, lecz ze względu na doniosłość tej sprawy i polemiki, powstałej na tem tle, trwającej zresztą aż po dziś dzień, pragnę do tego zagadnienia powrócić.

Przyjęta w nowym regulaminie ewolucja prawie wyłącznie kolumnami czwórkowemi. jako poruszanie podstawowe w szwadronie i pułku, jest zanadto powolną przy zaskoczeniu od skrzydła i choć giętką. mało zwrotną. Wymaga wiele terenu wolnego dla wykonania, wreszcie bynajmniej nie zmniejsza celu dla ognia wroga. Natomiast poruszenia plutonem w szyku rozwiniętym, jako jednostką zasadniczą w szwadronie powinny być stosowane przed przejściem w szyki luźne. które są właściwymi szykami zbliżania w ogniu. Poruszania plutonem rozwiniętym są na znacznie łatwiejsze szybsze, estetyczniejsze, a tematem bardziej celowe […] .”

Artykuł był obficie ilustrowany zdjęciami, sami dowódcy na koniach, trudno doszukać się zdjęć „zwykłych” podwładnych żołnierzy.

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 11 października 1923 r.

Zdjęcie lewe: generał dywizji Kazimierz Raszewski D-ca Okr. Korp VII.

Zdjęcie środkowe : płk. Sochaczewski D-ca VII. Brygady jazdy.

Zdjęcie prawe: płk. Poten D-ca 15 pułku ułanów na tych manewrach.

Jeszcze jeden fragment tego artykułu zasługuje na zacytowanie. Autor – oficer Sztabu Generalnego opisał sam obóz ćwiczebny i warunki tu panujące. Tak wybudowany przez Prusaków obóz oceniali goście ze stolicy.

Również rok 1924  obfitował w wiele wydarzeń na terenie obozu ćwiczebnego w Biedrusku, które były szeroko opisywane w prasie. Podobnie jak rok wcześniej, w „Żołnierzu Wielkopolskim” pojawiło się omówienie z kolejnej wizyty oficerów Wyższej Szkoły Wojennej. W numerze  z dnia 1 września 1924 roku zamieszczono dość obszerny artykuł, gdzie zauważalną nowością w treści w stosunku do roku ubiegłego, było omówienie strzelań z czołgów do tarcz.

Tym razem na fotografiach również dominowali generałowie, ale już  bez koni.

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 1 września 1924 r.

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 1 września 1924 r.

Źródło zdjęcia : Żołnierz Wielkopolski z ilustracjami  wydanie z dnia 1 września 1924 r.

 I tu pojawia się jeden ważny dla filmowej historii Biedruska element. Z opisu zdjęcia wynika, że oprócz dziennikarzy poznańskich, manewry obserwowali także operatorzy kina Apollo. Stąd  rodzi się przypuszczenie, że operatorzy kinowi nie tylko pozwolili uwidocznić się na zdjęciu, ale sami również wykonywali w trakcie obserwowania manewrów jakąś pracę  – najprawdopodobniej przy filmie dokumentalnym „Manewry armji polskiej w Biedrusku”.

Do omówienia pozostała jeszcze jedna kwestia związana z rozszerzeniem samej nazwy filmu dokumentalnego o jeden  nowy człon, a co za tym idzie o kolejną wojskową historię z międzywojennego Biedruska. O tym będzie czwarta i ostatnia część niniejszego artykułu.


 

Komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Pogoda dla Biedruska
1°
bezchmurnie
wilgotność: 56%
wiatr: 4m/s płd. - płd. wsch.
Max: 1 • Min: -1
1°
Sob
4°
Nd
9°
Pon
Weather from OpenWeatherMap